- Sędzia Wojciech Midziak
Oceń Sędziego Oceń Kuratora Oceń RODK W mediach kontakt

UWAGA: utrata danych w zakresie dat 2016-12-31 do 016-02-13...

Sędzia: Wojciech Midziak

Sąd Okręgowy w Gdańsku

!

"Mec. Kolankiewicz i sędzia Midziak - oszuści albo dyletanci. Anatomia sądowego przekrętu" - solidnie opracowany dokument podparty pismami sądowymi: http://mirnal.neon24.pl/post/75607,mec-kolankiewicz-i-sedzia-midziak
2014-01-18Mirosław Naleziński

!

Sygn. akt IC 692/09 Gdynia, 16 września 2010 SSO Wojciech Midziak Szanowny Panie Sędzio! W swej wyobraźni miałem obraz sądu sprawiedliwego, który runął, niestety, po Pańskim procesie, bowiem zaniedbał Pan szereg spraw. Zignorował Pan: - moje pisma z 15 oraz z 29 listopada 2009 z Szymbarka, gdzie przebywałem w Ośrodku Rehabilitacji Kardiologicznej NEPTUN, w których napisałem, że powódka publicznie pomówiła mnie o posiadanie trzech kont, bezprecedensowo fałszując wpis, - moją sugestię tamże, że jeśli ktokolwiek uczestniczy na internetowych portalach, powinien się liczyć z krytyką w internecie, w szczególności jeśli dopuści się kłamstwa i fałszerstwa tamże, - moją propozycję, że mogę uczestniczyć w procesie, jeśli Sąd zapewni mi transport z domu na salę rozpraw i z powrotem, - moje zwolnienia lekarskie (na okres pół roku) wystawione m.in. przez klinikę SwissMed i przez wspomniany Ośrodek, - moje oświadczenie, że miałem i mam wyłącznie jedno konto na NaszaKlasa, zatem powinien Pan poradzić powódce, aby wycofała sprawę, bowiem może ponieść karę za pomówienie i fałszerstwo, jednak Pan uznał, że to ona ma rację (że ja miałem dodatkowe konto i że jej fałszerstwo to doprecyzowanie prawdy). I jak Pan będzie się czuł, jeśli Pan zrozumie, że popełnił Pan błąd opierając swój werdykt na fałszywym oskarżeniu mnie przez powódkę, która z bliżej nieznanych powodów zasugerowała Panu, iż rzeczywiście miałem dodatkowe konto, z którego ją obrażałem jako... Jacek Kawalec? Nie znam tego obywatela, nie rozmawiałem z nim ani telefonicznie, ani nie korespondowałem – nawet nie wiem, czy to jego prawdziwe dane. Zapewne Pan wie, że powódka zerwała mediacje, kiedy zaproponowałem ugodę polegającą na przeproszeniu przez nią za ww. pomówienie i za fałszerstwo. Odrzuciła moje warunki, bowiem jest przekonana, że jej urojenia są prawdziwe i nigdy nie pogodzi się z prawdą! Pod koniec kwietnia 2009 otrzymałem Ostateczne przedsądowe wezwania do zaniechania naruszania dobrego imienia i zapłaty, w którym zażądano 20 tys. zł oraz przeprosin i skasowania moich artykułów, co spowodowało (w ramach samoobrony) napisanie szeregu kolejnych moich artykułów opartych na bezczelnym działaniu pary (powódki i mecenasa). Pan natomiast popełnił błąd, bowiem należało skupić się na moich artykułach wydanych przed otrzymaniem owego przedsądowego wezwania – wszak ja chciałem wykazać, że żądania powódki postawione przed tą datą były bezprawne. Moje zaś kolejne artykuły były obliczone na to, że para przejrzy na oczy i odstąpi od swoich żądań i że w ogóle zrezygnuje z dalszego prowadzenia sprawy w Sądzie. I kiedy myślałem, że sprawa została przemyślana i wygaszona, to 20 kwietnia 2010, na korytarzu kolejnego sądu (tym razem sprawa karna) dowiedziałem się, że wydał Pan wyrok 18 grudnia 2009, o czym mnie Pan nie poinformował; także o planowanym terminie wydania wyroku nie otrzymałem informacji. Po prostu – miał Pan moje zwolnienia lekarskie (półroczne), miał Pan emajle uprzedzające, że moje stawiennictwo stoi pod znakiem zapytania z uwagi na rehabilitację w ośrodku kardiologicznym, a mimo wszystko nie przeniósł Pan rozprawy na inny termin i odbyła się ona podczas mojego pobytu w owym sanatorium, o czym nie wiedziałem, wszak uprzedzałem (sugerowałem) o mojej niemożności przybycia do gmachu Sądu. W ten sposób uniemożliwił mi Pan złożenie zeznań i w ogóle zignorował Pan unijne procedury w zakresie prowadzenia uczciwego procesu. Jestem laikiem, ale sądzę, że jeśli osoba podejrzana jest na zwolnieniu lekarskim, którego nikt nie podważa; jeśli informuje, że w dniu rozprawy będzie w sanatorium, oświadcza, że miała i ma jedno jedyne konto na NK, że padła ofiarą pomówienia (dodatkowe konto) i fałszerstwa, to cywilizowany sąd III RP powinien tę sprawę staranniej zbadać. A Pan – jako sędzia III RP – nie osądził mojej sprawy rzetelnie. Powódka do dzisiaj konfabuluje, że pisałem jako JK, jej zwolennicy na różnych forach wypisują owo kłamstwo, bowiem oni wszyscy są przekonani, że pisałem jako JK! Powołują się przy tym na Pański wyrok. I nie ma w Polsce możliwości zbadania prawdy i jej ogłoszenia? Nie zależy Panu na poznaniu prawdy? Przecież można poszukać owego JK, także zapewniając mu tzw. list żelazny i opcjonalnie wyznaczyć nagrodę finansową. Można zastosować wariograf w stosunku do mnie. Ponadto zapewne miał Pan gorszy dzień, podczas sądzenia w mojej sprawie, bowiem w jaki sposób Pan doszedł do wniosku, że zarzucałem powódce pijaństwo, czy niemoralne prowadzenie? W jakim tekście doszukał się Pan frazy, którą Panu przedstawiła powódka, a Pan przyjął to za fakt? Przecież Pan nie zapoznał się dokładnie z inkryminowanymi zarzutami – każdy znawca języka polskiego i logiki uzna, że nie postawiłem zarzutów tendencyjnie (na wyrost) sformułowanych przez powódkę. Jeśli przykładowo napisałem, że powódka ‘pisywała przaśne dowcipy pośród wulgarnych’, zaś ona sama zeznała, że ‘jej dowcip oceniłem jako wulgarny’, to na jakiej podstawie uznał Pan, że jej określenie jest właściwe? Przecież powódka przeinaczyła moje słowa! I tak było w kilku przypadkach! Czy jest Pan w stanie podkreślić słowa (w moich artykułach) literalnie godzące w powódkę, a jeśli już Pan cokolwiek znajdzie, to czy są one kłamstwem? Po odrzuceniu tekstów napisanych przez JK (a to NIE JA!) – niech Pan je spróbuje znaleźć. Czy Pan przeprosiłby kogokolwiek za teksty, które Panu błędnie przypisano, zaś napisane przez inną, nieznaną Panu osobę? A tak właśnie Pan uczynił ogłaszając wyrok! O wyroku dowiedziałem się po 120 dniach od jego zapadnięcia. Jego uprawomocnienie uniemożliwiło mi skuteczne złożenie apelacji i teraz polska Temida ma wielce kłopotliwą sytuację do rozwiązania – mamy nierzetelnie wydany a prawomocny wyrok, którego ani ja nie wykonam, ani Pan na moim miejscu by także nie wykonał. Powtarzam - wszystkie moje artykuły są sumiennie opracowane. To prawdziwa groteska! Powódka mnie pomówiła, sfałszowała i rozgłaszała w swoich emajlach wysyłanych do adminów szeregu portali, że ja w swoich artykułach kłamię na jej temat, w związku z czym zdecydowałem się na wytoczenie jej procesu o zniesławienie, ponieważ pomawia mnie w sposób ustawiczny od stycznia 2009 i przy każdej okazji powtarza swoje konfabulacje! Jak to jest możliwe, że osoba zniesławiająca idzie do Sądu i wygrywa sprawę, robiąc z siebie ofiarę? I jak to jest możliwe, że Sąd, który mógłby zaraz na początku (w swojej mądrości) nakazać jej wycofanie pozwu i pouczyć, że to ona może być pozwana, jednak brnie w niewłaściwą stronę? Podczas okupacji, po wydaniu wyroku opartego nierzetelnym procesie, stawiano ludzi pod ścianą, zresztą często wyłącznie (bez sądu) na podstawie wskazań osób w rodzaju powódki – wystarczyło, że komuś coś się wydawało. Liczę na to, iż Pan honorowo naprawi swój błąd. Z poważaniem Mirosław Naleziński
2014-01-13Mirosław Naleziński

!

Jestem przekonany, że p. Midziak (SO w Gdańsku) całkowicie spartolił proces (spr. cywil. IC692/09), nad czym ubolewam, bo do 2009 miałem szacunek dla Temidy. Sprawa ta (znanej pisarki) obejmuje kilkadziesiąt artykułów i kwalifikuje się nie tylko do Księgi Guinnessa, ale też do zbadania przez stołecznych prawników z Ministerstwa Sprawiedliwości w ramach kontroli. Jeśli jednak pan Midziak uważa, że opinie o Nim w artykułach są pomówieniem z mojej strony, to zapraszam do sądu, jednak nie gdańskiego, lecz może do gdyńskiego i to z nagrywaniem oraz z jawnością. Moim zdaniem - p. Midziak nie ma kwalifikacji do prowadzenia spraw z dziedziny pomówień (kłopoty ze zrozumieniem prawa prasowego i art. 212 Kk oraz problemy z rozumieniem języka ojczystego). Zapewne lepiej spisuje się w pracach Izby Morskiej w Gdyni. No cóż - wystarczy w wyszukiwarkę wpisać choćby symbol sprawy... Za opinię biorę pełną odpowiedzialność i podpisuję się moimi prawdziwymi danymi. A pisarce oznajmiam - skoro Pani nadal twierdzi, że pisałem jako nieznany mi J. Kawalec, to Pani kłopoty się jeszcze nie zakończyły. Z takimi kłamcami i nawiedzeńcami należy walczyć, choćby w sądach.
2014-01-09Mirosław Naleziński

!

Jestem przekonany, że p. Midziak (SO w Gdańsku) całkowicie spartolił proces (spr. cywil. IC692/09), nad czym ubolewam, bo do 2009 miałem szacunek dla Temidy. Sprawa ta (znanej pisarki) obejmuje kilkadziesiąt artykułów i kwalifikuje się nie tylko do Księgi Guinnessa, ale też do zbadania przez stołecznych prawników z Ministerstwa Sprawiedliwości w ramach kontroli. Jeśli jednak pan Midziak uważa, że opinie o Nim w artykułach są pomówieniem z mojej strony, to zapraszam do sądu, jednak nie gdańskiego, lecz może do gdyńskiego i to z nagrywaniem oraz z jawnością. Moim zdaniem - p. Midziak nie ma kwalifikacji do prowadzenia spraw z dziedziny pomówień (kłopoty ze zrozumieniem prawa prasowego i art. 212 Kk oraz problemy z rozumieniem języka ojczystego). Zapewne lepiej spisuje się w pracach Izby Morskiej w Gdyni. No cóż - wystarczy w wyszukiwarkę wpisać choćby symbol sprawy... Za opinię biorę pełną odpowiedzialność i podpisuję się moimi prawdziwymi danymi. A pisarce oznajmiam - skoro Pani nadal twierdzi, że pisałem jako nieznany mi J. Kawalec, to Pani kłopoty się jeszcze nie zakończyły. Z takimi kłamcami i nawiedzeńcami należy walczyć, choćby w sądach.
2014-01-09Mirosław Naleziński
Dodaj opinię


Wypowiedz się co myślisz o tej sprawie...

Podpis:

Treść:

Sędziowie powiązani:
Strefa
e-mail:
hasło:
zarejestruj
dajwlape.pl zarejestrowany w rejestrze dzienników i czasopism pod numerem Rej.Pr.767 w Sądzie Okręgowym w Opolu.
Podmiot odpowiedzialn i redakor naczelny: Dawid Jabłoński, brak adresu dla doręczeń.