- Sędzia Ewa Kopczyńska
Oceń Sędziego Oceń Kuratora Oceń RODK W mediach kontakt

UWAGA: utrata danych w zakresie dat 2016-12-31 do 016-02-13...

Sędzia: Ewa Kopczyńska

Sąd Rejonowy w Nisku

!

Przymiotnik ,,niezawisły’’ obrasta coraz bardziej w sędziowskie, c u c h n ą c e łajno. Coraz to z innego adresu z jakiejś czarnej, sędziowskiej dupy wydostają się nowe pseudo intelektualne wypierdy. Dochodowe łajdactwa, bezeceństwa, odczłowieczenie, korupcję, barbarzyńskie praktyki skazujące półroczne niemowlę na o d o s o b n i e n i e tłumaczą wyświechtaną ,,niezawisłością”. Niezawisłość jest tylko dla uczciwych i fachowych, a dla reszty będzie stanowcza ,,odwisłość” z ,,wywiezieniem na taczkach” poza mury sądu!!!!! Te czarne, zepsute indywidua nie zdają sobie sprawy, jak łatwo mogą utracić cały status dotąd zgromadzony przez 25 lat Ten uprzywilejowany, feudalny status stworzony przez styropianowców przy błędnym założeniu, że ludzie nazywani sędziami i sędzinami są całkowicie bez wad. Od ćwierć wieku trwa konsekwentne plugawienie powagi urzędu sędziego z winy samych sędziów. P o d c i e r a j ą się tą ,,niezawisłością’’ przy każdym bezprawiu wynikającego z ich niskiego morale. * * * Prymitywnej Kopczyńskiej na ratunek ruszył następny dewiant umysłowy niejaki sędzia Nowak z Tarnobrzegu, który zaprezentował matematykę urojoną przez pomnożenie w swym paszkwilu ilość psów w Nisku. Zazwyczaj pacjenci idą do neurologa jak widzą podwójnie, natomiast ten mutant Nowak już widzi potrójnie. 1 pies w sponiewieranej rodzinie Bałutów z Niska rozmnożył się w mózgu Nowaka do 3. Gdyby sądy karne skazywały obywateli na o d o s o b n i e n i e w oparciu o fałszywe, nielogiczne zeznania uzgodnione nawzajem przez 3-4 zmówionych rodzinnie, rzekomych świadków, to więzienia byłyby pełne niesłusznie skazanych. Często jest to stosunek 1 do 4 na niekorzyść obwinionego, więc do sądu karnego należy rozwaga i mądrość, aby nie ulegać pozorom, nie dać się zmanipulować i nie skazywać pochopnie i bezmyślnie dorosłych ludzi na pobyt w pierdlu. W tych sytuacjach wielu sędziów wykazuje się rozwagą i odpowiedzialnością i nie daje się nabierać na konfabulacje. W Nisku widzimy nie pierwszą w III RP, nieprawdopodobną bylejakość, płytkość argumentów i najprawdziwszą głupotą, a ofiarą jest niemowlę traktowane jak m a r t w y przedmiot przez sędzinę Kopczyńską. Mały człowiek urodzony w III RP nie ma ż a d n y c h praw (nawet tak podstawowego prawa jak powszechne prawo do ciepłego ogniska rodzinnego przy własnej matce, która go karmi i kocha), bo zdziwaczała, oszalała, uparta i niedouczona sędzina Kopczyńska ma własny, absurdalny model szczęścia, c h o r y _ w z o r z e c powstały na podstawie jej, wysokich, comiesięcznych poborów, trzykrotnie większych od średniej krajowej. Brak elementarnej wiedzy ogólnej, brak znajomości zasad funkcjonowania i różnorodności zjawisk społecznych, rodzinnych powodują, że Kopczyńska nie pojmie, że można posiadać niewiele i być szczęśliwym, a można mieć bardzo dużo i być nieszczęśliwym!!! W PRL do domów dziecka trafiały głównie dzieci osierocone lub niechciane przez rodziców. Kopczyńska zabiera TROJE małych dzieci rodzicom, którzy chcą się nimi opiekować i mają dach nad głową. W swojej obronie przed nagonką Kopczyńska duka, że pracuje ponad 35 lat. Hahahah, a ile dzieci spłodziła i wychowała Kopczyńska??? O podaniu tej liczby zapomniała, a ten argument byłby mocniejszy i ciekawszy!!! Praktyki Kopczyńskiej nie są ujawniane na Portalu Orzeczeń Sądów Powszechnych. Żałosna Kopczyńska bezczelnie bredzi o utajnionych dobrach osobistych dzieci. Same rodziny są z m u s z a n e do odtajnienia intymnych szczegółów swego życia, żeby bronić się skutecznie przed takimi zwyrodniałymi potworami , hipokrytkami i faryzeuszami jak Kopczyńska * * * Sędziny rodzinne boją się przestępców jak ognia, więc nie zabierają dzieci od skazanych gangsterów. Bardzo chętnie zabierają dzieci rodzinom, które nie wydają się groźne. Czyżby więc bezpieczniej w dzisiejszej Polsce jest być groźnym przestępcą dla bezpieczeństwa dzieci niż prawym, spokojnym człowiekiem??? Niech Kopczyńska spróbuje tak grać z rodziną cygańską (tam dopiero bród i smród od pokoleń), ale mogłaby zostać porżnięta nożem wraz z kuratorkami i tępymi babami z RODK. Podobnie Kopczyńska nie odważy się ruszyć rodziny muzułmańskiej, bo skończyłaby z b o m b ą podłożoną pod jej nietykalnym tyłkiem. Skończyłaby ,,In der Luft”. Należy pilnie sprawdzić też narodowość Kopczyńskiej, bo już mieliśmy przedstawicieli narodu mordujących bestialsko polskie dzieci. * * * Powoływanie się na 4 opinie z jednego miejsca o rodzinie Bałutów, to dopiero czysty idiotyzm. Liczba 4 ma dowodzić wiarygodności??? Gdyby te 4 opinie pochodziły z 4 różnych, odległych miast w Polsce, jak Szczecin, Białystok, Wrocław czy Kraków to miałyby jakąś, realną wiarygodność i też do analizy, natomiast 4 opinie z jednego miasta są pisane na jedną modłę, baby konsultują się z sobą, kuratorki siedzą w tym samym wydziale, nawet w tym samym pokoju. Jest grupa prowodyrów narzucająca opis zjawiska pozostałym, pozostałe się nie wychylą, Prawidłowość stara jak świat. Kuratorki piszą na zamówienie sędziny lub sędzina spełnia życzenia i pomysły kuratorek. Baby z RODK też wynoszą akta, żeby dopasować swe wypociny, by dostosować się do poprzedniczek, kumpeli kuratorskich, będących zbieraniną najparszywszych miernot jak w SR w Zielonej Górze. Zobaczcie w GOOGLE ,,Oddajcie mojego Dawidka Tygodnik Regionalna’’ , gdzie opisano odebranie 2 –dniowego noworodka od piersi matki przez anormalną sędzinę Błachowską z Zielonej Góry. Zobaczcie też blog Janusza Wojciechowskiego. W GOOGLE pod tytułem ,,Janusz Wojciechowski Oficjalny blog polityczny’’ znajdziecie informacje o aferze Kopczyńskiej z sierpnia i lipca br. Coraz więcej g ł u p i c h ludzi ląduje w sądach (a tam nie ma już miejsca dla nowych pociotków i znajomych królika, bo dzieci w Polsce coraz mniej, więc trzeba prokurować urojone sprawy) i mnożą się ci głupcy na korytarzach sądowych w postępie geometrycznym.
2015-08-05

!

Jest nowy portal wydajwyrok.pl Tam można wydać wyrok, a jakiś wariat zawsze się znajdzie, który go wykona...
2015-08-01

!

Uważam, że Kopiczyńska nie powinna pełnić roli sędziego. Czy ktoś sprawdzał jej KOMPETENCJE do wydawania wyroków, które decydują o losach rodzin, a szczególnie o rozbijaniu rodzin ?? Bezsensowny wyrok o rodzinie Bałutów z Niska, a wcześniej ??? wyrok który ciągnął się smrodem przez lata !!!! Czy ktoś w końcu zrobi z tym porządek ?????
2015-08-01

!

Prawy, wspaniały człowiek
2015-07-07

!

Co ty wyprawiasz lecz się
2015-07-02michal
Dodaj opinię

W łapę to bierze pseudo sędzina Kopczyńska.
Tomasz
Prawy,,wspanialy czlowiek ? A rozbijanie polskich rodzin, uprowadzanie malych dzieci w tym niemowleta od matek karmionych piersia to prawosc, czy zbrodnia? Tak czynili okupanci...
Obserwator
Jeśli to ta sama, co ją opisali w poprzednim tygodniku NIE, to należy pilnie doprowadzić do tego, by po zmianie ustaw i Konstytucji, bezzwłocznie wyleciała z zawodu. Ohydny smród rozszedł się po całej Polsce. Dość już okupacji Polski przez bezkarne sędziny nienawidzące dzieci, pozbawione instynktu opiekuńczego i macierzyńskiego. W Zielonej Górze też jest Ewka niejaka Błachowska zwana sędziną, która odebrała matce w połogu jeszcze w 2011 roku dziecko zaledwie 2 dniowe!!! Wpiszcie w GOOGLE lub BING temat ,,,,Oddajcie mojego Dawidka Tygodnik Regionalna””. Stara Błachowska przelicytowała wszelkie barbarzyństwo, a do realizacji swoich obłąkanych teorii ma sforę cuchnących zakłamaniem i oszustwem kuratorek, co zostało zdemaskowane, a pomimo tego te miernoty dalej tam pracują. Stara Błachowska jest niedojrzała psychicznie, rodzinnie i społecznie, więc nigdy nie pojmie, że nawet w skromnym domu przy matce chleb ze smalcem smakuje bardziej niż kanapka z masłem i szynką u nieznanej obcej cholery. To samo tyczy się zwyrodniałej sędziny z Niska. A KRS bezczynnie, bezmyślnie i wygodnie przygląda się tej patologii.
WS i TS 19-07-2015
Trzeba sie dobrać w końcu do tej Pani przeswietlić jej życie i zakończyć jej karjere.
S
Europoseł Janusz Wojciechowski (były sędzia i były prezes sądu, więc jednak można być ciepłym człowiekiem) poinformował na swoim blogu, że jedno z dzieci rodziny Bałutów było w domu dziecka brutalnie ciągnięte za ucho. Własna matka tak nie zrobi, ale obca cholera jak najbardziej Ponadto odosobnienie dla dzieci Pani Bułat oddalono z 15 kilometrów na 80 kilometrów. Niech matka zubożeje na dojazdach do własnych dzieci. Zamiast na słodycze dla dzieci matka wyda teraz na bilety. Tak wygląda błoga szczęśliwość zaprojektowana przez wredną sędzinę Kopczyńską dla polskich dzieci z Niska. Należy przypomnieć, że dzieci posiadają też policjanci, wojskowi, ba nawet sędziowie. Ciekawe jak oni wszyscy czuliby się na okoliczność kidnapingu własnego dziecka jak syna Olewników. Należy sędzinie Kopczyńskiej zakreślić nieprzekraczalny termin oddania całej trójki dzieci rodzinie Bałutów z Niska.
WS i TS 06-07-2015
Leb na pieniek i siekiera w ruch to i tak chore psychicznie w zwiazku z czym narod Polski przeboleje ta strate.
caporegime
Proceder handlu dziećmi, o którym pisze pan Wojciechowski na swoim blogu, zaczął się już wiele lat temu. W 1995 roku moim rodzicom usiłowano najpierw ograniczyć prawa rodzicielskie, a następnie umieścić mnie - wówczas 15-letnią dziewczynę- w domu dziecka. Powodem powyższego miało być nierealizowanie przeze mnie obowiązku szkolnego. Faktycznie, przez krótki czas miałam problemy z obecnością w szkole. Rodzice w swoich pismach do ówczesnego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Pragi, argumentowali, iż powodem nierealizowania przez ich córkę obowiązku szkolnego, była przemoc, jakiej doświadczała w szkole ze strony rówieśników. Szkoła o tym fakcie wiedziała, ale nie zrobiła nic, aby tym patologicznym zjawiskom zapobiec. Panią pedagog szkolną, mgr Halinę Dziedzic najbardziej martwiło to, żeby cała sprawa nie wyszła poza teren szkoły, bo wówczas okazałoby się, że placówka ma problemy wychowawcze z własnymi wychowankami ( chodzi o szkołę podstawową nr. 279 w Warszawie). Szkoła zatem, nie podejmując w ogóle próby dotarcia do źródła problemów i rozwiązania sytuacji cywilizowanymi metodami, zwróciła się od razu do Sądu o umieszczenie mnie w placówce opiekuńczo-wychowawczej, nie przedstawiając nawet żadnych dowodów na poparcie swoich twierdzeń o tym, iż jakoby nie realizuję obowiązku szkolnego. W tym przypadku rodzice jednak zareagowali wcześniej i przenieśli mnie do innej szkoły, jednocześnie zawiadamiając o tym Sąd. W tym czasie doszło do swoistego kuriozum. W dn.14.07.1995r. Sąd wydał postanowienie o natychmiastowym umieszczeniu mnie w placówce opiekuńczo-wychowawczej, z powodu nierealizowania przeze mnie obowiązku szkolnego - pomimo,że był wówczas okres wakacji, więc chcąc nie chcąc do szkoły uczęszczać nie mogłam. Natomiast z początkiem nowego roku szkolnego miałam rozpocząć naukę w nowej szkole, o czym rodzice pisemnie poinformowali Sąd. I tak było, od dn.1 września 1995r. uczęszczałam regularnie do nowej szkoły, uczyłam się dobrze, nie było ze mną żadnych problemów wychowawczych. Jednak pomimo systematycznego uczęszczania przeze mnie do nowej szkoły, sędzia postanowienie o umieszczeniu mnie w trybie natychmiastowym w pogotowiu opiekuńczym zrealizowała w dn.13.09.1995r., przy pomocy Policji. Wiele lat później, przeglądając, obecnie już archiwalne, akta sprawy, dowiedziałam się, że miałam zostać umieszczona w domu dziecka. Bez powodu, bez podstaw prawnych czy faktycznych. Sędzią, która usiłowała ( na szczęście nieskutecznie) doprowadzić do tego, była SSR Beata Nowak z VI Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w/w Sądu. Kiedy mój ojciec zjawił się zrozpaczony w Sądzie, żeby dowiedzieć się dlaczego zostałam oddzielona od rodziny, pomimo realizowania obowiązku szkolnego ( który był podstawą wydanego postanowienia sędziny), SSR Beata Nowak powiedziała z rozbrajającą szczerością, że zrobiła to aby mój ojciec wreszcie pojawił się w Sądzie... To prawda, że rodzice nie stawiali się na terminy rozpraw osobiście. Ale prawdą jest też i to, że składali obszerne pisma, przedstawiające okoliczności sprawy, zaś do każdego pisma dołączane były zaświadczenia lekarskie o niemożności ich osobistego stawiennictwa ze względu na stan zdrowia. Nie była więc tak, że z rodzicami nie było żadnego kontaktu. A poza tym za błędy i przewinienia rodziców nie można karać ich dzieci. Niestety sędzia Beata Nowak była (i pewnie nadal jest) z tych osób, które są bardzo odporne na wiedzę i logiczne rozumowanie. Po prostu ręce opadają, że takie kreatury zajmują najważniejsze stanowiska w państwie. Niedojrzałe emocjonalnie sędziny, które dla osiągnięcia swoich prymitywnych i błahych celów, gotowe są grać traumą małoletnich uczestników postępowania.
Ktosia
Proceder handlu dziećmi, o którym pisze pan Wojciechowski na swoim blogu, zaczął się już wiele lat temu. W 1995 roku moim rodzicom usiłowano najpierw ograniczyć prawa rodzicielskie, a następnie umieścić mnie - wówczas 15-letnią dziewczynę- w domu dziecka. Powodem powyższego miało być nierealizowanie przeze mnie obowiązku szkolnego. Faktycznie, przez krótki czas miałam problemy z obecnością w szkole. Rodzice w swoich pismach do ówczesnego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Pragi, argumentowali, iż powodem nierealizowania przez ich córkę obowiązku szkolnego, była przemoc, jakiej doświadczała w szkole ze strony rówieśników. Szkoła o tym fakcie wiedziała, ale nie zrobiła nic, aby tym patologicznym zjawiskom zapobiec. Panią pedagog szkolną, mgr Halinę Dziedzic najbardziej martwiło to, żeby cała sprawa nie wyszła poza teren szkoły, bo wówczas okazałoby się, że placówka ma problemy wychowawcze z własnymi wychowankami ( chodzi o szkołę podstawową nr. 279 w Warszawie). Szkoła zatem, nie podejmując w ogóle próby dotarcia do źródła problemów i rozwiązania sytuacji cywilizowanymi metodami, zwróciła się od razu do Sądu o umieszczenie mnie w placówce opiekuńczo-wychowawczej, nie przedstawiając nawet żadnych dowodów na poparcie swoich twierdzeń o tym, iż jakoby nie realizuję obowiązku szkolnego. W tym przypadku rodzice jednak zareagowali wcześniej i przenieśli mnie do innej szkoły, jednocześnie zawiadamiając o tym Sąd. W tym czasie doszło do swoistego kuriozum. W dn.14.07.1995r. Sąd wydał postanowienie o natychmiastowym umieszczeniu mnie w placówce opiekuńczo-wychowawczej, z powodu nierealizowania przeze mnie obowiązku szkolnego - pomimo,że był wówczas okres wakacji, więc chcąc nie chcąc do szkoły uczęszczać nie mogłam. Natomiast z początkiem nowego roku szkolnego miałam rozpocząć naukę w nowej szkole, o czym rodzice pisemnie poinformowali Sąd. I tak było, od dn.1 września 1995r. uczęszczałam regularnie do nowej szkoły, uczyłam się dobrze, nie było ze mną żadnych problemów wychowawczych. Jednak pomimo systematycznego uczęszczania przeze mnie do nowej szkoły, sędzia postanowienie o umieszczeniu mnie w trybie natychmiastowym w pogotowiu opiekuńczym zrealizowała w dn.13.09.1995r., przy pomocy Policji. Wiele lat później, przeglądając, obecnie już archiwalne, akta sprawy, dowiedziałam się, że miałam zostać umieszczona w domu dziecka. Bez powodu, bez podstaw prawnych czy faktycznych. Sędzią, która usiłowała ( na szczęście nieskutecznie) doprowadzić do tego, była SSR Beata Nowak z VI Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w/w Sądu. Kiedy mój ojciec zjawił się zrozpaczony w Sądzie, żeby dowiedzieć się dlaczego zostałam oddzielona od rodziny, pomimo realizowania obowiązku szkolnego ( który był podstawą wydanego postanowienia sędziny), SSR Beata Nowak powiedziała z rozbrajającą szczerością, że zrobiła to aby mój ojciec wreszcie pojawił się w Sądzie... To prawda, że rodzice nie stawiali się na terminy rozpraw osobiście. Ale prawdą jest też i to, że składali obszerne pisma, przedstawiające okoliczności sprawy, zaś do każdego pisma dołączane były zaświadczenia lekarskie o niemożności ich osobistego stawiennictwa ze względu na stan zdrowia. Nie była więc tak, że z rodzicami nie było żadnego kontaktu. A poza tym za błędy i przewinienia rodziców nie można karać ich dzieci. Niestety sędzia Beata Nowak była (i pewnie nadal jest) z tych osób, które są bardzo odporne na wiedzę i logiczne rozumowanie. Po prostu ręce opadają, że takie kreatury zajmują najważniejsze stanowiska w państwie. Niedojrzałe emocjonalnie sędziny, które dla osiągnięcia swoich prymitywnych i błahych celów, gotowe są grać traumą małoletnich uczestników postępowania.
Ktosia

Wypowiedz się co myślisz o tej sprawie...

Podpis:

Treść:

Sędziowie powiązani:
Strefa
e-mail:
hasło:
zarejestruj
dajwlape.pl zarejestrowany w rejestrze dzienników i czasopism pod numerem Rej.Pr.767 w Sądzie Okręgowym w Opolu.
Podmiot odpowiedzialn i redakor naczelny: Dawid Jabłoński, brak adresu dla doręczeń.