- Sędzia Urszula Kiepul
Oceń Sędziego Oceń Kuratora Oceń RODK W mediach kontakt

UWAGA: utrata danych w zakresie dat 2016-12-31 do 016-02-13...

Sędzia: Urszula Kiepul

Sąd Okręgowy w Katowicach
Sąd Okręgowy w Katowicach

!

Czytałem już o standardach w katowickim sądzie, który szykuje państwo policyjne, teraz do tego doszło państwo samozwańczych sędziów rzeczoznawców.

Sprawy cywilne w sądach o ile nie dotyczą głośnych spraw nie wzbudzają żadnych emocji, a jakiekolwiek zainteresowanie osób trzecich wzbudza zdziwienie sędziów, którzy w większości przypadków zniechęcają do uczestnictwa w rozprawie lub nawet wypraszają z sali, po co komu kolejne oczy, które patrzą na „ręce”, a jest, na co popatrzeć.

W chorzowskim sądzie w wydziale do spraw uproszczonych na rozprawy przeznaczono od kilkunastu do kilkudziesięciu minut- czytaj do trzydziestu.

Opiszę własną sprawę syg. akt I1C 191/2013, żeby pokazać wszystkim, którzy kiedyś zdecydują się złożyć pozew w tutejszym sądzie lub zostaną pozwani, a będą mieli pecha trafić na orzekającego w wydziale do spraw uproszczonych sędziego Adama Warzechę, czego mogą się spodziewać i namawiam, jeśli będą mieli Państwo wybór, co do właściwości sądu to poważnie rozważcie ich lokalizację nawet, jeśli trzeba by było gdzieś dojechać, ale do rzeczy.

Sprawa wydaje się prosta, uszkodziłem klapę bagażnika podczas wjazdu do garażu, przez nieuwagę pozostała otwarta po wyładunku towaru. Mam wykupione ponadstandardowe AC więc zgłaszam szkodę i tu zdziwienie bo LINK4 odmawia wypłaty (pierwsza decyzja), odwołuję się i ponowna odmowa (druga decyzja). Sprawa trafia do sądu, sąd po rozpatrzeniu sprawy wysyła do LINK4 nakaz zapłaty od którego ten się odwołuje i tu zaczyna się nieszczęście bo sprawa trafia do SRR Adam Warzechy.

Do pozwu dołączyłem obie decyzje LINK4 o odmowie wypłaty odszkodowania oraz OWU, które dostałem wraz z polisą (pozycja 10.1.1. oraz 10.3.1. pozwu). Do sędziego należało rozstrzygnąć czy argumenty zawarte w obu decyzjach dawały podstawę do odmowy wypłaty odszkodowania. Nadmienię, że obie decyzje LINK4 różniły się brzmieniem przywołanego paragrafu – pierwsza decyzja to brzmienie według OWU, które otrzymałem wraz z polisą     („ W zakresie ubezpieczenia nie mieszczą się i nie są objęte ochroną ubezpieczeniową szkody powstałe w okresie ubezpieczenia, jeżeli zostały spowodowane przez właściciela lub użytkownika samochodu, o ile osoby te nie zamknęły odpowiednio drzwi lub pokrywy silnika, w następstwie czego elementy te uległy uszkodzeniu wskutek samoczynnego otwarcia się podczas jazdy”), druga decyzja to zmienione brzmienie, które według LINK4 powinno mnie obowiązywać ze względu na czas zawarcia umowy („ W zakresie ubezpieczenia nie mieszczą się i nie są objęte ochroną ubezpieczeniową szkody powstałe w okresie ubezpieczenia, jeżeli zostały spowodowane przez właściciela lub użytkownika samochodu, o ile osoby te nie zamknęły drzwi lub pokryw, w następstwie czego elementy te uległy uszkodzeniu wskutek samoczynnego otwarcia się podczas jazdy”).  Różnice w obu decyzjach LINK4 zostały opisane w pozwie.

W odwołaniu od nakazu zapłaty LINK4 postanowił kolejny raz zmienić argumentację tym razem powołując się na Kodeks Cywilny, że rzekomo dopuściłem się rażącego niedbalstwa, czyli będąc świadomy otwartej klapy i możliwości jej uszkodzenia wjechałem do garażu.

Na rozprawie chyba dotarło do LINK4, że kolejna zmiana argumentacji i sama argumentacja jest do niczego i zaproponowali ugodę, która wymuszała jednak abym dopłacił do szkody blisko 2000 zł więc odmówiłem i tu ku zaskoczeniu chyba nie tylko mojemu z ust SSR Adam Warzechy padają słowa, że mam się zastanowić, „ bo wyroki sądu są nieobliczalne jak radio RMF” – do tej pory byłem przekonany, że 25 lat po wolnych wyborach wyroki w polskich sądach powinny być sprawiedliwe, ale ta „złota myśl” pokazała gdzie sędzia ma sprawiedliwość.

Jeszcze uwaga mojego pełnomocnika, że w sprawie funkcjonują dwie wersje OWU i ja powołuję się na OWU dostarczone wraz z polisą, a pozwany zmienił zdanie i powołuje się teraz na zmienione decyzją zarządu LINK4 warunki OWU, a na dowód mogę przedstawić oprócz tych dołączonych do pozwu, wersję elektroniczną dostarczoną przez LINK4 pocztą e-mailową, (zabrałem na rozprawę laptopa), ale SSR Adam Warzecha odmówił i praktycznie było po sprawie, bo SSR Adam Warzecha odstąpił również od wysłuchania stron jak również od wykonania eksperymentu na okoliczność braku zmian w widoczności do tyłu z zamkniętą i otwarta klapą bagażnika w samochodzie typu hatchback, o co wnioskowałem w pozwie, SSR Adam Warzecha stwierdził bowiem, iż znany mu jest Opel Insignia  hatchback, (z naciskiem na słowo znany, bo będzie to miało swoje znaczenie w uzasadnieniu wyroku). Widać SSR Adam Warzecha nie miał problemów z oceną materiału, bo po 15 minutach było posprzątane i bez jednego pytania do którejkolwiek ze stron o wyjaśnienie czegokolwiek zamknął sprawę.

Jak okazało się podczas ogłoszenia wyroku SSR Adam Warzecha potraktował swoje „złote myśli” całkiem poważnie i oddalił mój pozew i o ile ustne uzasadnienie to lakoniczne stwierdzenie, „że w OWU jest napisane, że jazda z otwartą pokrywą jest zabroniona, a pan przecież miał otwartą” i tyle, (co jest nieprawdą, można przeczytać powyżej zapisy OWU”, to uzasadnienie pisemne jest prawdziwą wisienką na torcie.

Na dwóch stronach uzasadnienia w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej SSR Adam Warzecha kłamał jak z nut, mimo, że Kodeks Karny stanowi, iż "funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę, co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".

 

1.         Kłamstwo pierwsze

 

Cyt. z wyroku - pisownia oryginalna.

„Nadto podczas rozprawy w dniu 15.04.2013r. pełnomocnik powoda stwierdził, iż zawierając umowę ubezpieczenia powód otrzymał inne ogólne warunki ubezpieczenia, niż obowiązujące w dacie zawarcia umowy, nie przedstawił jednak ani tych warunków ubezpieczenia, ani nie wykazał w żaden inny sposób różnicy w treści warunków ubezpieczenia.”

 

Sędzia odmówił przedstawienia dowodu w postaci elektronicznej przesłanej przez pozwanego pocztą e-mail (zabrałem na rozprawę laptopa), ale do pozwu dołączone zostały warunki OWU (wersja papierowa):

 

Złożony pozew :

Pozycja 10.  Wnioski dowodowe

-pozycja 10.3.1. Zgłaszany dowód  kopia decyzji z dn. 23.10 wraz z OWU 

 

2.         Kłamstwo drugie

 

Do pozwu dołączono dwie decyzje przesłane przez TU LINK4 o odmowie wypłaty odszkodowania z różnymi zapisami tego samego § 6.1.1.  oraz ze wskazaniem w pozwie na takie różnice.

 

Powyżej w opisie sprawy przedstawiłem przywołany w obu pismach § 6.1.1. i różnice między nimi, tyle, że SSR Adam Warzecha miał prawdopodobnie jakieś problemy z koncentracją lub ze wzrokiem (może należałoby powtórzyć badania okresowe), a przecież wszyscy kiedyś rozwiązywaliśmy zagadki typu wskaż np. 4 różnice w dwóch na pozór podobnych rysunkach.

 

Złożony pozew :

Pozycja 10.  Wnioski dowodowe

-pozycja 10.1.1. Zgłaszany dowód  kopia decyzji z dn. 03.09.2012r.   (pierwsze pismo od pozwanego)

-pozycja 10.3.1. Zgłaszany dowód  kopia decyzji z dn. 23.10 wraz z OWU  (drugie pismo od pozwanego wraz z warunkami OWU)

 

Powyżej w opisie każdy może te różnice zobaczyć, bo każdy takie łamigłówki w podstawówce rozwiązywał, no może oprócz SSR Adam Warzechy.

 

3.         Kłamstwo trzecie

 

Cyt. z wyroku - pisownia oryginalna.

„Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Powód jako jeden z właścicieli samochodu Opel Insignia z homologacją ciężarową, nr rej. ....zawarł z pozwanym umowę ubezpieczenia auto casco tego samochodu potwierdzoną polisą nr ..... (K.59-60) z dnia .....(K.69-71) Zgodnie z § 6.1.1. ogólnych warunków ubezpieczenia przedłożonych przez powoda w zakresie ubezpieczenia nie mieszczą się i nie są objęte ochroną ubezpieczeniową szkody powstałe w okresie ubezpieczenia spowodowane przez właściciela lub użytkownika pojazdu, o ile osoby te spowodowały szkodę umyślnie lub wskutek niezachowania zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w szczególności np. nie zamknęły drzwi lub pokryw, w następstwie czego pojazd uległ uszkodzeniu wskutek samoczynnego otwarcia się tych elementów podczas jazdy (K.9)”

 

„Pismem z 03.09.2012r. (K.58) pozwany odmówił powodowi wypłaty odszkodowania z powołaniem się na § 6.1.1 ogólnych warunków ubezpieczenia.”

 

Tutaj SSR Adam Warzecha na chwilę odzyskuje pamięć skoro przypomniał sobie, że jednak dołączyłem OWU, co możemy przeczytać powyżej, mimo, że chwilę wcześniej w kłamstwie 1 twierdził, że takowych w ogóle nie przedstawiłem, kłamie jednak dalej przytaczając brzmienie § 6.1.1. z rzekomo przedstawionych przeze mnie OWU, a zarówno brzmienie z dołączonego OWU jak również to z pisma pozwanego z 03.09.2012r., ma inne brzmienie niż to przedstawione przez SSR Adama Warzechę.

 

4.         Kłamstwo czwarte

 

Cyt. z wyroku - pisownia oryginalna.

„Sąd oddalił wniosek dowodowy powoda o przeprowadzenie eksperymentu procesowego polegającego na ustaleniu na parkingu przed budynkiem Sądu, czy jest różnica w widoczności w samochodzie powoda w zależności czy klapa bagażnika jest otwarta, czy zamknięta, albowiem z uwagi na odmienność istniejących warunków w przestrzeni otwartej i przy wjeździe do pomieszczenia garażowego, nie ma możliwości tym dowodem stwierdzenia okoliczności wynikających z tezy dowodowej. Nadto Sądowi znany jest samochód Opel Insignia hatchbag.”

 

SRR Adam Warzecha kłamie twierdząc, że nie można wykazać różnicy w widoczności do tyłu przed sądem, a wjeździe do garażu, bowiem niema znaczenia, co znajduje się z tyłu samochodu na to, czy otwarta klapa w jakikolwiek sposób zmienia lub przesłania nam widoczność do tyłu jak to bywa w samochodach typu sedan, sędzia nie ustalił też, jakie to odmienne warunki panują przy wjeździe do garażu bo nie ustalił gdzie on się mieści oraz kłamie prosto w oczy twierdząc, że zna samochód, o czym przekonamy się poniżej.

5.         Kłamstwo piąte, szóste, siódme, ósme i dziewiąte

 

Jak z AKMu

 

Cyt. z wyroku - pisownia oryginalna.

„Działanie powoda wjeżdżającego do garażu z otwarta klapą bagażnika jest wynikiem przynajmniej rażącego niedbalstwa jeżeli nie winy umyślnej. Otwarta klapa bagażnika, także w samochodzie powoda skutkuje inną widocznością w zależności, czy można patrzeć przez szybę klapy, czy przez otwór po jej otwarciu, w sposób istotny zmienia się też cyrkulacja powietrza w samochodzie oraz słyszalność dźwięków dochodzących do samochodu z zewnątrz. Nadto lampki kontrolne w samochodzie, a prawdopodobnie także sygnał dźwiękowy, wskazują fakt pozostawienia otwartej klapy bagażnika. Należy też zwrócić uwagę na fakt, iż powód wsiadając do samochodu powinien zauważyć, że klapa bagażnika nie jest zamknięta, a nadto jeżeli osoba trzecia wypakowywała towar z bagażnika, dziwnym byłby fakt przepakowania samochodu do garażu w trakcie czynności wyładunku.”

W tym miejscu SRR Adam Warzecha przechodzi istne metamorfozy, kłamie po raz piąty twierdząc tym razem, że inna jest widoczność do tyłu przy otwartej i zamkniętej klapie, chociaż dopiero co twierdził w kłamstwie 4, że nie można tego ustalić, odmawiając przy tym przeprowadzenia eksperymentu dowodowego, skoro nie można było tego stwierdzić eksperymentem to jak ustalił to Warzecha? (widać posiadł zdolność jasnowidzenia, tylko co widział, może duchy lub zombie skoro garaż przylega tyłem do cmentarza).

SRR Adam Warzecha kłamie po raz szósty, wcielając się w rolę meteorologa i twierdząc, że zmienia się cyrkulacja powietrza w aucie, chociaż powtarzam, nie przeprowadził żadnego eksperymentu, nie sprawdził nawet, jaka była pogoda w dniu zdarzenia i gdzie znajduje się garaż. Podpowiem Państwu, bo sędzia to przecież wzięty meteorolog i swoje wie, a było 25 stopni C, bezwietrznie bez opadów (można sprawdzić dla danej miejscowości w serwisach pogodowych do kilku lat wstecz, oczywiście musi się chcieć) szyby w samochodzie opuszczone i włączona dmuchawa nawiewu oraz radioodbiornik, natomiast samochód stoi w miejscu podczas rozładunku osłonięty po bokach otwartymi drzwiami garażu (jak Warzecha wyczuł zmianę cyrkulacji siedząc za stołem sędziowskim, zapewne tylko on wie gdzie go tak zawiało...).

SRR Adam Warzecha kłamie po raz siódmy teraz we wcieleniu muzyka z delikatnym słuchem skoro twierdzi, że inna jest słyszalność dźwięków z zewnątrz, oczywiście też bez eksperymentu, ustalenia położenia garażu, okolicy itp.. Wskazuję Państwu, bo SRR Adam Warzecha, jako jasnowidz przecież wie, że zdarzenie miało miejsce późnym sobotnim popołudniem, garaż znajduje się w sąsiedztwie dwóch cmentarzy (do jednego przylega, drugi w odległości ok. 60m, do najbliższego domu mieszkalnego ok. 150m, a do drogi szybkiego ruchu osłoniętej ekranami jakieś 180m, wskazuję również, że nie grano w tym czasie na cmentarzu marsza żałobnego, ale głowy uciąć sobie nie dam, bo wiadomo przed 50-ką słuch już nie ten co sędziego) w samochodzie jak wskazywałem powyżej jest załączona dmuchawa nawiewu i radioodbiornik, więc może zamiast nasłuchiwać ćwierkania wróbli na cmentarzu SRR Adam Warzecha mógłby z powodzeniem stroić instrumenty.

SRR Adam Warzecha kłamie po raz ósmy grając miłośnika motoryzacji, bo samochód zna przecież jak nikt inny, o czym informuje wszystkich w uzasadnieniu wyroku (fragment przy kłamstwie czwartym) tyle, że grając trzeba znać tekst, więc polecam przejrzeć instrukcję obsługi wtedy nie będzie potrzebna improwizacja o lampkach kontrolnych i sygnale dźwiękowym przy pozostawionej otwartej klapie. Z taką miłością do motoryzacji trudno będzie sędziemu o wzajemność, ale starać się przecież trzeba.

SRR Adam Warzecha kłamie po raz dziewiąty nie wiem już, jakie teraz przybrał wcielenie, bo przestało mnie to bawić, kiedy w całą sprawę miesza się pomocnictwo osób trzecich w rozładunku.

 

Tak to SRR Adam Warzecha nie zadając sobie trudu sklecenia choćby jednego pytania w celu wyjaśnienia wątpliwości, rezygnując z wysłuchania stron oraz oddalając wniosek dowodowy i z przeprowadzenia eksperymentu, polegając na swojej wątpliwej znajomości samochodu (czytaj żadnej) i nie najlepszej pamięci oddalił powództwo twierdząc za pozwanym, który to w odpowiedzi na pozew kolejny już raz zmienił argumentację i odwołał się tym razem do § 827 Kpc., że dopuściłem się rażącego niedbalstwa.

 

Dla przypomnienia

Jak wynika z art. 328 § 2 k.p.c. uzasadnienie wyroku powinno zawierać wskazanie podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, czyli ustalenie faktów, które sąd uznał za udowodnione, dowodów na których się oparł, i przyczyn dla których innym odmówił wiarygodności i mocy dowodowej.

Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 12 lutego 2002 roku, sygn. akt I CKN 527/00: Ustalenie faktów, które sąd uznał za udowodnione, nie może polegać na ich wymienieniu, lecz na skonkretyzowaniu okoliczności, mających znaczenie dla oceny mocy i wiarygodności dowodów.

 

Wskazuję również, że przyjęcie jako dowód obojętnie której wersji § 6.1.1. pomijając fakt, czy mowa jest o „pokrywie silnika” czy w ogóle o jakiejkolwiek „pokrywie” oraz pomijając fakt czy mówimy o „odpowiednim zamknięciu” lub w ogóle o „zamknięciu” to nie można oddzielnie rozpatrywać wyrywkowego fragmentu, bo dopiero spełnienie się całego zdarzenia daje podstawę do jakiejkolwiek odmowy.                                                                                                                     „ Z zakresie ubezpieczenia nie mieszczą się i nie są objęte ochroną ubezpieczeniową szkody powstałe w okresie ubezpieczenia, jeżeli zostały spowodowane przez właściciela lub użytkownika samochodu, o ile osoby te nie zamknęły odpowiednio drzwi lub pokrywy silnika, w następstwie czego elementy te uległy uszkodzeniu wskutek samoczynnego otwarcia się podczas jazdy”

Sędzio Adamie Warzecha trzeba było wybrać z tego samego zapisu  § 6.1.1. pkt.c fragment „... podczas jazdy”, co znaczyłoby, że ubezpieczenie się nie należy, bo samochód się poruszał, i poco było się męczyć i wymyślać kolejne kłamstwa.

 

Widać SSR Adam Warzecha opuścił kilka lekcji języka polskiego kosztem muzyki lub wróżenia z fusów.

Dla przypomnienia

Powyższy zapis OWU jest zdaniem podrzędnym okolicznikowym przyczyny, co stanowi, że nie może funkcjonować oddzielnie, bo jedno wynika z drugiego, ale jakie to ma znaczenie dla SSR Adama Warzechy, nie po polsku to może po hebrajsku.

 

Ale spróbujmy iść za SSR Adamem Warzechą i weźmy np. takie zdanie:

„Wypchnięty przez napierający tłum sędzia spotkania, otarł sobie naskórek na czole w wskutek upadku.”

 

Skoro sędzia spotkania ma otarty naskórek na czole, a nikogo nie interesuje jak do tego doszło, to możemy spokojnie powiedzieć:

„Sędzia spotkania upadł na głowę”, wypaczając cały sens powyższego zdania – tak to działa sędzio Warzecha.

 

Należy mieć tylko nadzieję, że chorzowski sąd mając w swych szeregach tak wszechstronnego sędziego jak SRR Adam Warzecha skróci znacząco terminy rozpatrywania spraw, nie będzie bowiem potrzeby oczekiwać na opinie biegłych i ich opłacać, co nie pozostanie też obojętne dla finansów sądu.

 

Czy SRR Adam Warzecha może ponieść konsekwencje takiej postawy, choćby poprzez zmianę wyroku w apelacji? Nie, nie łudźcie się, jak to bywa w zawodach korporacyjnych,   trafnie ujął to któryś z dziennikarzy w artykule „Swój swojemu łba nie urwie” traktującym o stanie polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Możecie Państwo sprawdzić w sieci tak jak ja to zrobiłem, w kilkunastu podobnych wyrokach, jeśli chodzi o delikatnie mówiąc mijanie się z prawdą w uzasadnieniach wyroków w żadnym przypadku pisanie skarg, odwołań, a nawet doniesień do prokuratury i itp. nie odniosło żadnego skutku mimo, że:

Poświadczenie nieprawdy co do okoliczności mającej znaczenie prawne, czym jako funkcjonariusz publiczny wyczerpał znamiona przestępstwa opisanego w Art. 271 par.1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks Karny, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Nie sądziłem, że kilkadziesiąt lat od czasu wprowadzenia stanu wojennego, idąc do sądu w błahej sprawie o odszkodowanie z opłaconej polisy AC zostaną przez ten sąd przywołane w mojej pamięci wspomnienia z wprowadzenia stanu wojennego. Dla przypomnienia nieco młodszym, to wtedy na murach widniały napisy typu „RTV łże jak łgał”.

Postanowiłem jednak złożyć apelację, chociaż zostałem uprzedzony, że sądy wyższych instancji bardzo rzadko wręcz incydentalnie wskazują na błędy swoich kolegów lub koleżanek po fachu.

APELACJA

Jeśli sądzicie, że Sąd Okręgowy to coś innego niż Rejonowy i powinni tu orzekać sędziowie z większym doświadczeniem, to się grubo mylicie. Tak jak można się było spodziewać sędzia Urszula Kiepul z Katowickiego Sądu Okręgowego nie potrzebowała żadnych dodatkowych wyjaśnień i już po 5 i pół miesiąca od wniesienia apelacji wydała wyrok, a że czas niefortunny, bo zaczął się przecież okres przedświąteczny to i czasu mało na zapoznanie się z aktami sprawy.

Stąd też SSO Urszula Kiepul nie poczyniła żadnych własnych ustaleń stanu faktycznego. Nie tylko więc bezpodstawnie pominęła wnioski dowodowe, które miały wpływ na wynik sprawy, ale oparła swój wywód jedynie na kłamliwym uzasadnieniu wyroku I instancji w wykonaniu SRR Adama Warzechy i piśmie LINK4, który to kolejny raz zmienił uzasadnienie, a  dlaczego tak sądzę, właśnie dlatego...

Posiedzenie 5-cio minutowe, bo tyle potrzeba za zaprotokołowanie danych stron i pada ustne uzasadnienie:

 

Oddalam apelację, SRR Adama Warzecha prawidłowo ustalił stan faktyczny, (jaki mogliśmy się przekonać powyżej), a nie istotne jest dla sprawy jak doszło do uszkodzenia, bo to jest jedynie gra słów (chodzi oto, że w § 6.1.1. pkt. c mowa jest „ ... że elementy te uległy uszkodzeniu wskutek samoczynnego otwarcia się podczas jazdy”) – koniec rozprawy.

 

Co na to Sąd Najwyższy, a to:

 

Przykładowo można przytoczyć tezę wyroku Sądu Najwyższego - Izby Cywilnej z dnia 8 grudnia 2005 r., sygnatura: II CK 305/05: „Dopuszczalne co do zasady wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela, formułowane we wzorcach umów, wymagają nader precyzyjnych, jednoznacznych sformułowań, a w razie uchybienia temu wymogowi postanowienia wzorców należy zawsze wykładać na korzyść uprawnionego do świadczenia. Nie można bowiem aprobować wykładni pozwalającej na odmowę wypłaty odszkodowania w sytuacji, w której uprawniony dopiero po zajściu zdarzenia losowego dowiaduje się, że nie spełnia wymagań do wypłaty odszkodowania, nawet jeśli nie można wykluczyć, że jego oddalenie się z miejsca zdarzenia losowego (np. z miejsca pożaru pojazdu) spowodowane było obawą zagrożenia zdrowia, a nawet życia.”

Sąd najwyższy mówi „nader precyzyjnie formułować zapisy”, a SSO Urszula Kiepul, „nie ważne jest, co jest napisane, bo to jest jedynie gra słów”.

 

A teraz po kolei jak wygląda urywanie głowy, bynajmniej nie SRR Adama Warzechy:

 

Cyt. z wyroku apelacyjnego - pisownia oryginalna.

„Skoro pozwany dla wykazania braku swojej odpowiedzialności przedstawił dowód w postaci OWU w brzmieniu kwestionowanym przez powoda, to dla wykazania, że powód otrzymał OWU o innej treści niezbędnym było przedłożenie takich OWU, a nie powoływanie się na treść korespondencji między stronami, bowiem nie musiała zawierać dosłownych powtórzeń treści OWU. Słusznie zatem, w sytuacji braku dowodu przeciwnego, Sąd oparł się na OWU przedłożonych przez pozwanego.”

 

Widać SSO Urszula Kiepul prawdopodobnie nie miała nawet w tym gorącym przedświątecznym okresie czasu na dokładne przeczytanie uzasadnienia SRR Adama Warzechy nie mówiąc już o kilku kartkach akt, skoro powtarza za SRR Adamem Warzechą kłamstwa jakobym nie dołączył do pozwu otrzymanych wraz z polisą OWU, nie doczytała również, że w kłamstwie trzecim SRR Adama Warzecha przypomniał sobie, że jednak je dostarczyłem, co możemy przeczytać w bezspornie ustalonym przez SRR Adama Warzechę stanie faktycznym (widać dla SSO Urszuli Kiepul nie tylko zapisy OWU są nieistotne).

Otóż SSO Urszula Kiepul nie zapoznała się również z samym pozwem bo w przeciwnym razie w pkt.10 pozwu (wnioski dowodowe) mogłaby przeczytać, że owa korespondencja (dwie decyzje pozwanego + OWU) są załączone do akt i są dowodami w sprawie, a tak pisze, że „nie mam powoływać się na (korespondencję) dowody (decyzje LINK4 wraz z załączonym OWU) tylko przedstawić dowody” prawda, że ładnie brzmi.

Jeśli kłopoty ze wzrokiem nie są wpisane na listę chorób zawodowych sędziów, to trzeba to zrobić jak najszybciej (nie sprawdzałem, szkoda czasu).

Skoro obie decyzje LINK4 mogą zawierać cokolwiek bo pozwany według SSO Urszuli Kiepul może w nich de facto pisać, co zechce, mimo, że takowa odmowa (decyzja) wymaga odpowiedniej formy i ubezpieczyciel ma obowiązek wskazania podstawy odmowy (czytaj odpowiedniego § OWU i związku przyczynowo skutkowego) to idąc tym tokiem myślenia można by powiedzieć, oczywiście nie dosłownie, bo nie ma takiej potrzeby: „Sędzia była i widziała.”

Jeśli zaś ktoś przyśle Wam pismo z groźbami np. okaleczenia lub pozbawienia życia to katowicki sąd omijajcie wielkim łukiem, bo tu możecie jedynie usłyszeć, że „należy przedstawić dowody, a nie korespondencję” więc proszę się wrócić do domu po reklamówkę z odciętą ręką lub przyjść z głową pod pachą.

O tyle to ważna uwaga, że jeśli ktoś uzna, że przesłana korespondencja mu ubliża, to możecie z czystym sumieniem powiedzieć, że to tylko skrót, a właściwa wersja to przede wszystkim gloryfikacje, które tu zostały pominięte, bo po co się rozpisywać.

Tak to SSO Urszula Kiepul wyjaśniła kłamstwa nr 1, 2 i 3 popełnione przez SRR Adama Warzecha, ale idźmy dalej:

 

Cyt. z wyroku apelacyjnego - pisownia oryginalna.

„Zarzut apelującego dotyczący oddalenia jego wniosku o dopuszczenie dowodu z eksperymentu nie zasługiwał na uwzględnienie z tej przyczyny, że powód zastępowany przez profesjonalnego pełnomocnika (obecnego na rozprawie, na której oddalono ów wniosek), utracił prawo do kwestionowania postanowień Sądu Rejonowego odnośnie pominięcia dowodów, ponieważ nie zgłosił zastrzeżeń w trybie art. 162 k.p.c.”

 

Do czego miałem zgłaszać sprzeciw na rozprawie, czyżby do stanu umysłu SRR Adama Warzechy, skoro oznajmił, że zna samochód, po czym języka w gębie zapomniał i nie zadał żadnej ze stron choćby jednego pytania, a stan swego umysłu ujawnił dopiero pisząc uzasadnienie, które otrzymałem ponad miesiąc po rozprawie.

Niby skąd miałem wiedzieć, że w uzasadnieniu takie głupoty będzie wypisywał ?

Ja w przeciwieństwie do SRR Adama Warzechy nie posiadłem zdolności jasnowidzenia.

Widać miałem serdecznie poprosić SRR Adam Warzecha o przedstawienie dowodów na okoliczność znajomości Insignii, a może go przesłuchać i kazać wpisać do protokołu, że Insignię to on zna jak ja prom Discovery, przepraszam chyba zły przykład bo prom to akurat znam, nie wierzycie to proszę „lampki kontrolne w promie a prawdopodobnie także sygnał dźwiękowy, wskazują fakt pozostawienia otwartej śluzy bezpieczeństwa”.

Prawda, że wcale nie jest taki skomplikowany.

Jeśli w trakcie rozprawy usłyszycie, że sędzia zna się na czymś, coś widział lub słyszał to powinna Wam się zapalić czerwona lampka i w tym momencie albo zamienicie się z sędzią miejscami i przesłuchacie go na okoliczność ..., albo poprosicie o podłączenie sędziego do wariografu, żeby móc zgłosić ewentualny sprzeciw podczas rozprawy, bo apelacja to już po kaczkach.

 

Art. 162. (....) Stronie, która zastrzeżenia nie zgłosiła, nie przysługuje prawo powoływania się na takie uchybienia w dalszym toku postępowania, chyba że chodzi o przepisy postępowania, których naruszenie sąd powinien wziąć pod rozwagę z urzędu, albo że strona uprawdopodobni, iż nie zgłosiła zastrzeżeń bez swojej winy.

 

Skoro „poświadczenie nieprawdy co do okoliczności mającej znaczenie prawne przez urzędnika państwowego” nie jest naruszeniem przepisów postępowania i nie zasługuje na to, aby zająć się nim z urzędu, co nim jest?

I tak pięć kłamstw odnośnie braku możliwości przeprowadzenia eksperymentu, widoczności do tyłu, cyrkulacji powietrza, odgłosów z zewnątrz oraz wyposażenia samochodu przedstawionych w uzasadnieniu i mających wpływ na wyrok, a wynikających z przyjętej przez SRR Adama Warzechę wątpliwej (czytaj żadnej)  znajomości samochodu okazało się niewystarczające, aby zająć się tym z urzędu (być może brakło jeszcze z sześć kłamstw) to według SSO Urszuli Kiepul możemy iść do domu, bo sędzia Adam Warzecha ma czyste sumienie.

Jeśli sędzia swój wywód opiera na dziewięciu kłamstwach to można mieć też swój wywód na temat sędziego.

Pozostało jeszcze pomocnictwo osób trzecich, ale i to według SSO Urszuli Kiepul można prosto wytłumaczyć:

 

Cyt. z wyroku apelacyjnego - pisownia oryginalna.

„Dywagacje, a nie ustalenia, Sądu I instancji dotyczące możliwości zaistnienia sytuacji, gdy to osoba trzecia dokonywałaby wyładunku samochodu, zawarte zostały w części zważającej, dotyczącej kwalifikacji zachowania powoda jako rażąco niedbałego.”

 

 Wersja SRR Adama Warzechy z uzasadnienia w I instancji

 

Cyt. z wyroku - pisownia oryginalna.

„..jeżeli osoba trzecia wypakowywała towar z bagażnika, dziwnym byłby fakt przepakowania samochodu do garażu w trakcie czynności wyładunku.”

 

O co w tym wszystkim chodziło SRR Adamowi Warzecha, wie tylko on i broniąca jego racji SSO Urszula Kiepul (najprawdopodobniej nadają na tych samych falach).

 

Pamiętajmy, że uzasadnienie wyroku ma umożliwić dokonanie oceny toku wywodu, który doprowadził do wydania orzeczenia.

 

Dla przypomnienia według sjp. pwn. dywagacja-, długie, rozwlekłe rozważania, zwykle odbiegające od tematu i tego się trzymajmy, że dywagacje SSR Adama Warzechy nie mają nic wspólnego ze sprawą, żeby nie nazwać tego dosadniej.

 

Przecież SRR Adam Warzecha tylko sobie dywagował na temat udziału osób trzecich w rozładunku auta, mimo, że w żadnych dokumentach niema nawet wzmianki o osobach trzecich, a w uzasadnieniu (patrz wyżej) SRR Adam Warzecha pisze w trybie orzekającym, czyli doraźnym, oznajmującym cyt:, „...wypakowywała towar”, a nie przypuszczającym „...wypakowywałaby towar” z końcówką by, byś, bym itp. jak czyni to powyżej SSO Urszula Kiepul, co świadczyłoby o dywagacji (ale skoro zapisy OWU są nieistotne, w uzasadnieniu wyroku można pisać, co nam do głowy akurat przyjdzie podczas dywagacji, to zostawcie chociaż ortografię w spokoju, bo w przeciwnym razie czekać nas będzie kolejna reforma szkolnictwa).

 

Czy w uzasadnieniu wyroku jest miejsce na pisanie od rzeczy? (odpowiedzcie sobie sami).

Widać SRR Adam Warzecha był tak pochłonięty przez dywagacje, że nie miał czasu chociażby na zajrzenie do instrukcji obsługi samochodu, ale jedźmy dalej, bo to dopiero rozgrzewka:

 

Cyt. z wyroku apelacyjnego - pisownia oryginalna.

„Należy zgodzić się z Sądem I instancji, iż z treści powołanego przepisu OWU jasno wynika, że skoro odpowiedzialność ubezpieczeniowa pozwanego wyłączona jest, jeżeli szkoda powstała na skutek samoczynnego otwarcia się drzwi lub pokryw, to tym bardziej jest ona wyłączona, gdy szkoda powstała w związku z jazdą z otwartymi drzwiami lub pokrywami, bez względu na to, czy taka jazda jest zgodna z przepisami prawa,..”

 

No to przedstawmy przywołany zapis OWU według interpretacji SRR Adama Warzechy i  SSO Urszuli Kiepul.

 

„ W zakresie ubezpieczenia nie mieszczą się i nie są objęte ochroną ubezpieczeniową szkody powstałe w okresie ubezpieczenia, jeżeli zostały spowodowane przez właściciela lub użytkownika samochodu, o ile osoby te zostawiły otwarte drzwi lub pokrywę silnika, w następstwie czego elementy te uległy uszkodzeniu wskutek samoczynnego otwarcia się podczas jazdy”– masło maślane – samoczynnemu otwarciu ulega coś, co jest otwarte, ale może oto chodzi, żeby nie było wiadomo o co.

 

Co na to Sąd Najwyższy?

1.         „Dopuszczalne co do zasady wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela, formułowane we wzorcach umów, wymagają nader precyzyjnych, jednoznacznych sformułowań, a w razie uchybienia temu wymogowi postanowienia wzorców należy zawsze wykładać na korzyść uprawnionego do świadczenia. Nie można bowiem aprobować wykładni pozwalającej na odmowę wypłaty odszkodowania w sytuacji, w której uprawniony dopiero po zajściu zdarzenia losowego dowiaduje się, że nie spełnia wymagań do wypłaty odszkodowania”

2.         Jak również zauważył Sąd Najwyższy, umowa ubezpieczenia pełni funkcję ochronną i przy wykładni jej postanowień nie może tracić z pola widzenia tego jej zasadniczego celu. Można zresztą zauważyć, że poszukiwanie przez zakład ubezpieczeń per fas et nefas możliwości uchylenia się od świadczenia na rzecz ubezpieczonego jest nie tylko niezgodne z celem ubezpieczenia, lecz także stanowi akt nielojalności i złej wiary, który nie zasługuje na ochronę prawną.

3.         Nadto należy zwrócić uwagę na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 maja 1997 roku, sygn. akt: III CKN 76/97, w którym Sąd Najwyższy stwierdził, że zarówno przepisy normujące umowę, jak i regulujące je postanowienia ogólnych warunków umów, jak też indywidualnie uzgadniane umowy nie powinny być interpretowane w sposób oderwany od ich natury i funkcji. Umowa ubezpieczenia ma pełnić funkcję ochronną, z czego wynika, że miarodajny dla wykładni jej postanowień jest punkt widzenia tego, kto jest chroniony.

Tyle Sąd Najwyższy, a SSO Urszula Kiepul?

 

Według SSO Urszuli Kiepul jeśli ktoś zbyt słabo zawiąże sznurówki i te mu się rozwiążą po przejściu np. 2 km to znaczy, że w ogóle ich nie wiązał, jeśli komuś zabronimy korzystania z facebooka to znaczy, że nie może korzystać z komputera itd. itp.(człowiek całe życie się uczy... Precyzyjnie znaczy dowolnie, no cóż można i tak), ciekawe czy SSO Urszula Kiepul

byłaby tego samego zdania gdyby komornik zamiast według decyzji o zajęciu części wynagrodzenia, zabrałby jej całe i powiedział skoro może zabrać część to tym bardziej całe.

 

Jeśli będziemy interpretować zapisy OWU w wyrywkowych fragmentach i to według własnego widzi misie, to jak wcześniej pisałem równie dobrze można wybrać z tego samego zapisu  § 6.1.1. pkt.c fragment „... podczas jazdy”, co znaczyłoby, że ubezpieczyciel jest wolny od odpowiedzialności jeśli samochód się porusza i basta.

 

Już podczas tłumaczeń wątpliwych dywagacji SRR Adama Warzechy, widzieliśmy gdzie jest miejsce języka ojczystego w sądach, przynajmniej w tym chorzowskim i katowickim , ale przecież rozprawa to nie test z języka polskiego, tu liczy przede wszystkim kreatywność sędziów.

Mam kumpla z odpicowaną  starszą wersją Mazdy 323F i chyba się chłopak potnie jak się dowie, że nie wyjedzie już z garażu bo musi się przecież poruszać z włączonymi światłami, a te są schowane za pokrywami, których nie może przecież otworzyć podczas jazdy.

WAŻNE: Pamiętajcie, że nie wolno wam podczas jazdy otworzyć również pokrywy schowka, żeby sięgnąć po mapę lub butelkę z wodą, a strząsać popiół i pety wyrzucać wyłącznie za okno bo pokrywy popielniczki też nie otworzycie, uwaga - nawet jeśli przepisy na to zezwalają.

Brawo SSO Urszula Kiepul, brawo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Także na podnoszony zarzut, że przepisy OWU nie mogą być sprzeczne z ustawą, a taką jest prawo o ruchu drogowym nie zabraniającą jazdy z otwartą klapą bagażnika, SSO Urszula Kiepul znalazła równie bezsensowną jak poprzednie odpowiedź, a tyczy to przecież 17 milionów kierowców w naszym kraju, więc radzę się nie śmiać, bo to nie przelewki i już niedługo postawicie swoje auta na klockach.

 

Do tej pory takie głodne kawałki przypisywano w żartach blondynkom lub policjantom, ale tutaj należy mocno uderzyć się w piersi i przeprosić wszystkie blond panie i policjantów, bo SSO Urszula Kiepul bije ich na głowę.

 

Cyt. z wyroku apelacyjnego - pisownia oryginalna.

„W tym miejscu warto również podkreślić, że przepisy ustawy prawo o ruchu drogowym w art. 66 ust. 1 pkt 1 wymagają by pojazd uczestniczący w ruchu był tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę. Poruszanie się pojazdem z otwartą klapa bagażnika trudno uznać za zgodne z tym przepisem.”

 

I jazda bez trzymanki

 

Cyt. z wyroku apelacyjnego - pisownia oryginalna.

„Podobnie nie do zaakceptowania są twierdzenia apelującego, iż jazda z otwartą klapą bagażnika jest zgodna z przepisami prawa o ruchu drogowym. Okoliczność, iż w przepisach tych expressis verbis nie zawarto zakazu jazdy z otwartą klapa bagażnika, nie oznacza, że jazda taka jest dozwolona, godzi ona bowiem w elementarne zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, które nakazują poruszanie się pojazdem w stanie nienarażającym nikogo na szkodę i niezagrażającym bezpieczeństwu. Otwarcie klapy bagażnika grozi jej urwaniem, uderzeniem nią, wypadnięciem przedmiotów z bagażnika.”

 

SSO Urszula Kiepul urzęduje zaledwie ok. 300 m od Komendy Wojewódzkiej Policji i około 450 może 500 m od WORD-u, zatem w drodze do domu mogła zajść i zasięgnąć informacji, „kto pyta nie błądzi”, ale po co?  Inni nie mają tego problemu bo przecież „koniec języka za przewodnika”.

Zgodnie zatem z art. 66 ust.1 pkt1 samochód mój posiadł homologację dopuszczającą go do ruchu na terenie Rzeczypospolitej Polskiej (wydał Minister właściwy do spraw transportu) , został wyposażony w niezbędne elementy wyposażenia zapewniające bezpieczeństwo osób nim jadących, przeszedł pomyślnie badania techniczne zapewniające, że stan techniczny jest zgodny z przepisami i poruszanie się nim po drogach publicznych nie zagraża bezpieczeństwu innych uczestników ruchu. Otwarta klapa podczas jazdy po drogach publicznych, jeśli tylko widoczne jest oświetlenie zewnętrzne i tablica rejestracyjna, (co w moim przypadku jest spełnione) oraz przewożone rzeczy nie wystają do przodu, tyłu i na boki poza dopuszczalne wartości oraz są należycie zabezpieczone ma tyle do rzeczy, co rakieta tenisowa do gry w ping ponga.

 

Pominę już fakt, że nie poruszałem się po drodze publicznej tylko w kompleksie garażów, a max. prędkość wjazdu do garażu to 2 km/h, tyle co spacer.

 

Widać poziom znajomości samochodu i przepisów KD przez SSO Urszulę Kiepul jest porównywalny do tego jaki posiada SRR Adam Warzecha, a może ktoś jadąc samochodem już zgubił kilka drewnianych elementów i teraz takie głupoty wypisuje.

 

Wystarczyło przeczytać opis samochodu – napisany w języku polskim, żeby nie było...:

Cytat:

„W większości współcześnie produkowanych samochodów z nadwoziem kombi, tylne lampy umieszczone są na słupkach w taki sposób, by podczas jazdy z podniesioną pokrywą bagażnika, np. w przypadku przewożenia długich przedmiotów, światła były widoczne. W Insigni tylne lampy umieszczone są na pokrywie bagażnika.

Nie oznacza to jednak, że autem nie można poruszać się z uniesioną do góry tylną klapą. Producent umieścił mniej więcej na wysokości błotników dodatkowe lampy, które są widoczne dopiero po uniesieniu do góry pokrywy bagażnika i zastępują te które „wędrują” do góry wraz pokrywą.”

 

Niby dlaczego ma oderwać się klapa bagażnika, a nie boks zamontowany na dachu, albo przewożony rower lub narty, czy też boczne lusterko lub wreszcie koło lub ciągnięta przyczepa, wszystkie te elementy są tak samo jeśli nie mniej związane z karoserią.

 

Drżyjcie jednak kierowcy, bo kiedy SSO Urszula Kiepul wyjdzie z lizakiem na drogę to możecie swoje bagażniki i boksy dachowe wsadzić sobie w d..., jazda z czymś takim na dachu to przecież istne szaleństwo, może się przecież urwać, albo zahaczycie o linię tramwajową, uderzycie jakiegoś nisko przelatującego ptaka i nieszczęście gotowe, drżyjcie też właściciele pikapów, ciężarówek, a nawet otwartych Tirów, niedługo już sobie pojeździcie po polskich drogach jak nie zamkniecie swych skrzyń i to szczelnie, bo kto za wami będzie zbierał ten cały towar z dróg. Odkręćcie też na wszelki wypadek boczne lusterka, bo też mogą się urwać albo kogoś jeszcze uderzycie przejeżdżając obok.

W najgorszej jednak sytuacji są właściciele kabrioletów z elektrycznie otwieranym podczas jazdy dachem, bo podczas otwierania lub zamykania dachu, (czego czynić według SSO Urszuli Kiepul dla bezpieczeństwa innych nie powinni) mogą pozbyć się nie tylko wart kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy zł samego dachu oraz klapy pod którą się chowa, ale dopełnieniem nieszczęścia, za które grozi już kryminał będą wypadający z otwartego samochodu pasażerowie.

Otóż transport pikapami czy ciężarówkami odbywa się w znacznej części przy otwartej burcie, klapie lub tylnych drzwiach np. Tira i wymaga jedynie odpowiedniego zabezpieczenia i oznaczenia wystającego ładunku.

Nie zobaczycie też kolejnych odcinków „Zakupu kontrolowanego”, bo zatrzasną im klapę przed nosem i ciemność nastanie.

Supermarkety zapewne będą musiały wyłożyć niemałe pieniądze na budowę dodatkowych parkingów dla dużych samochodów ciężarowych, bo nikt już karnisza czy dywanu nie przewiezie.

Zapewne po takiej argumentacji SSO Urszuli Kiepul, mającej mocno w pamięci lata 70-te i poruszające się po drogach Syreny, Trabanty, Łady, Wartburgi itp. gdzie w bagażniku nie uświadczysz schowków, kieszeni, siatek, uchwytów itp. czeka nas w 2014r. prawdziwa rewolucja na polskich drogach, ale tak to bywa jak się ruszyć nie chce paru literek z fotela.

Mam nadzieję, że mając tak porażającą wiedzę, naturalnie w trosce o bezpieczeństwo na polskich drogach i w poczuciu spełnienia obywatelskiego obowiązku SSO Urszula Kiepul wystąpiła do Ministra właściwego do spraw transportu o cofnięcie homologacji na powyższe samochody (kabriolety, pikapy, - skrzyniowe itp.) jak to ładnie ujęła, „jako zagrażające bezpieczeństwu innych uczestników ruchu”.

My tu gadu gadu, a tu czas już rozgrzeszyć SRR Adama Warzechę.

 

Cyt. z wyroku apelacyjnego - pisownia oryginalna.

Wbrew zarzutom skarżącego uzasadnienie wyroku spełnia wszystkie kryteria z art. 328 § 2 k.p.c. zawiera opis stanu faktycznego, wskazanie dowodów, na których Sąd się oparł (brak bowiem dowodów, którym Sąd odmówiłby waloru prawdy) oraz jasne wyjaśnienie podstawy prawnej.”

 

Jeszcze raz przypomnę:

Jak wynika z art. 328 § 2 k.p.c. uzasadnienie wyroku powinno zawierać wskazanie podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, czyli ustalenie faktów, które sąd uznał za udowodnione, dowodów na których się oparł, i przyczyn dla których innym odmówił wiarygodności i mocy dowodowej.

Jakie to fakty ustalił SRR Adam Warzecha mogliśmy się przekonać powyżej, pominięte dowody w postaci załączonego OWU oraz dwóch decyzji pozwanego, do których SRR Adam Warzecha w ogóle się nie odniósł, mimo konieczności wyjaśnienia przyczyn, dla których odmówił im mocy dowodowej oraz dziewięć kłamstw w uzasadnieniu wyroku, które to ma ponoć umożliwić dokonanie oceny toku wywodu, który doprowadził do wydania orzeczenia, nie wysłuchanie stron i nie przyjęcie wniosków to widocznie według SSO Urszuli Kiepul normalne w takich sprawach.

Takie to już standardy chorzowskiego i  katowickiego sądu oraz reprezentujących państwo SRR Adama Warzechy i SSO Urszuli Kiepul, o których to możemy więcej przeczytać przeglądając sieć, w opisach spraw, ludzi którzy już mieli do czynienia z tymi przedstawicielami prawa.

Skoro SRR Adam Warzecha został już uwolniony od jakichkolwiek podejrzeń o nierzetelność to SSO Urszula Kiepul postanowiła dodać coś od siebie, a właściwie przepisać argumentację LINK4, czego nie kryje.

 

Cyt. z wyroku apelacyjnego - pisownia oryginalna.

„ Sąd Okręgowy podziela argumentację przedstawioną przez pozwanego w odpowiedzi na apelację, w której wskazano, iż rozładunek i załadunek samochodu, który dodatkowo posiada homologację ciężarową stanowi czynność immanentnie związaną z eksploatacją pojazdu. Oznacza to, że wszystkie czynności wykonywane w ramach takiego użytkowania pojazdu były dla powoda znane i wykonywane prze niego niemal rutynowo, co nie zwalniało go od obowiązku zachowania należytej ostrożności i uwagi przy ich wykonywaniu.”

 

Tyle, że SSO Urszulę Kiepul nie powinien w najmniejszym stopniu interesować fakt, że samochód posiada homologację ciężarową – widać brakowało naboi (nie ma związku ze sprawą i nie było badane przez sąd) chyba, że będziemy rozważać np. przy otarciu na parkingu czy samochód posiada napęd 4x4, widać SSO Urszula Kiepul też postanowiła przeznaczyć chwilkę na dywagacje, bo co ma piernik do wiatraka, że samochód osobowy ma homologację ciężarową, to zasługa kulawego prawa, które wymusza kupno auta z kratką na firmę (w celu odliczeń VAT) zajmującą się np. pośrednictwem nieruchomości czy doradztwem podatkowym, a załadunek oraz wyładunek samochodu, który według SSO Urszuli Kiepul jest czynnością immanentnie (nieodłącznie) związaną z eksploatacją takiego pojazdu (osobowy z kratką) i jest wykonywana niemal rutynowo jak możemy przeczytać w jej uzasadnieniu, to wierutne bzdury wyssane z palca, (a może przed sądem parkuje jakiś Jaguar czy Lexus z kratką, którego kierowca rano dowozi ziemniaki lub kapustę na zieleniak?)

Pośrednik, lekarz czy doradca nie kupuje samochodu osobowego z kratką by wozić nim towar, tylko po to by przemieszczać się z punktu A do punktu B i mieć kontakt z klientami, a do bagażnika zagląda przy wątpliwej przyjemności wymiany koła na drodze.

 

Wystarczyłoby przyłożyć ucho gdzie trzeba, gdyż od kilku miesięcy trwa w mediach debata nad proponowaną przez rząd zmianą przepisów odnośnie odliczania VAT od samochodów z kratką, a wszystko byłoby jasne.

 

Widzimy jak daleko SSO Urszula Kiepul jest w stanie przesunąć granice absurdu, żeby tylko wmówić mi, a może i samej sobie, że białe jest czarne (już to przerabialiśmy).

 

Nie wiem, czemu SSO Urszula Kiepul zrezygnowała z przepisania reszty argumentów z odpowiedzi LINK4 na apelację, między innymi, że samochód typu hatchbag w ogóle nie posiada klapy bagażnika, ale wtedy mogłoby się okazać, że nie ma „trupa”, nie ma więc sprawy i cały czas poświęcony na żmudne budowanie tej argumentacji poszedłby na marne.

 

Prawdopodobnie też zmęczenie nawałem pracy, daje o sobie znać skoro zaczynają się mylić SSO Urszuli Kiepul pojęcia i raz traktuje moją nieuwagę jako „rażące niedbalstwo”, a innym razem jako „niedochowanie należytej staranności”.

 

Cyt. z wyroku apelacyjnego - pisownia oryginalna.

1.

„... poruszanie się pojazdem tzw. wjechanie do garażu powoda, o czy powód doskonale wiedział, a mimo tego nie dochował należytej staranności i klapy nie zamknął.”

2.

„Roztargnienie, czy „przypadek”, na który powołuje się powód świadczą właśnie o tym, że jego zachowanie nosiło cechy rażącego niedbalstwa.”

 

Sąd Najwyższy oba te pojęcia rozgranicza, a SSO Urszula Kiepul ? Jej wszystko jedno.

 

Istotnym jest również fakt, iż rażące niedbalstwo nie może być traktowane jako równoznaczne z niezachowaniem należytej staranności, o której mowa w art. 355 Kodeksu cywilnego. Gdyby pojęcia te były znaczeniowo tożsame, art 827 § 1 k.c. wyłączałby odpowiedzialność ubezpieczyciela nie w przypadku rażącego niedbalstwa, ale w przypadku działania poszkodowanego bez zachowania należytej staranności (zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 29 stycznia 2009 roku, sygn. akt V CSK 291/08).

Jeśli przyjąć, że 70% do 80% zdarzeń wyłączając te losowe i popełnione po pijaku czy w wyniku jakiś głupich popisów itp., czy też świadomego łamania przepisów (np. omijając opuszczone zapory) dochodzi w normalnym codziennym życiu z czyjejś przecież nieuwagi, bo inaczej nie doszłoby do żadnego zdarzenia, czyli ktoś nie spojrzał w lusterko, ktoś zagapił się w korku, ktoś kogoś lub czegoś nie zauważył, (to jest przecież przyczyna wypadków, stłuczek, kolizji, otarć itp.), a według SSO Urszuli Kiepul każdy powinien wszystko widzieć i przewidzieć - patrz argumentacja powyżej, w przeciwnym razie dopuszcza się rażącego niedbalstwa.

Podstawę do odmowy wypłaty odszkodowania z tytułu rażącego niedbalstwa  stanowi art. 827 § 1 k.c., zgodnie z którym ,,Ubezpieczyciel jest wolny od odpowiedzialności, jeżeli ubezpieczający wyrządził szkodę umyślnie; w razie rażącego niedbalstwa odszkodowanie nie należy się, chyba że umowa lub ogólne warunki ubezpieczenia stanowią inaczej lub zapłata odszkodowania odpowiada w danych okolicznościach względom słuszności". Powyższa norma ma charakter bezwzględnie wiążący w zakresie, w jakim wyłącza odpowiedzialność ubezpieczyciela za szkody wyrządzone umyślnie, czyli wtedy, gdy działania podjęte są z zamiarem wyrządzenia szkody (dolus directus), a także wówczas gdy sprawca - podejmując określone działania - przewiduje możliwość wyrządzenia szkody i się na to godzi (dolus eventualis)[1]. Wyłączenie odpowiedzialności za szkody wyrządzone umyślnie związane jest z przesłankami ubezpieczalności ryzyka. Jedną z takich przesłanek jest nadzwyczajny lub przypadkowy charakter nastąpienia ryzyka, o którym można mówić, gdy zrealizowanie się danego ryzyka pozostaje poza kontrolą ubezpieczonego[2]. Wyłączenie ryzyka, umyślnego spowodowania szkody z zakresu ryzyk ubezpieczeniowych wynika z faktu, że nie ma ono charakteru losowości, niezbędnego dla zakwalifikowania danego zdarzenia jako losowego.

Rażące niedbalstwo oznacza więc, że jeśli wiemy, iż mamy koło przykręcone tylko dwoma z np. 4 śrub i mimo to pojedziemy na działkę to liczymy się z tym, że koło może nam odpaść lub jeśli wiemy, że w silniku jest mało oleju, ale na stację po olej nie chce się nam iść pieszo tylko pojedziemy autem, to liczymy się z zatarciem silnika oraz jeśli już chodzi o tę otwartą klapę to gdybym wiedział, że pozostała otwarta, a mimo to chciałbym wjechać do garażu licząc na to, że może się zmieści, (a jak nie to się wyklepie) to znaczy, że dopuścilibyśmy się rażącego niedbalstwa, bo czyn został wykonany świadome i liczyliśmy się z jego skutkami, jeżeli jednak nie wiemy o braku śrub (bo ktoś je wykręcił lub się urwały), o wycieku oleju (bo nie co dzień kładziemy się pod samochód), o otwartej klapie przy wjeździe (bo się zamyśliliśmy), itp. itd. to nawet, jeśli dojdzie do zdarzenia to możemy mówić najwyżej o niedochowaniu należytej staranności.

Nie można bowiem przyjąć, że przypadkowe pozostawienie otwartej klapy bagażnika przy wjeździe do garażu jest rażącym niedbalstwem, a zmiana pasa ruchu bez spojrzenia w lusterko, gapiostwo np. podczas poruszania się w korku lub przytarcie innego samochodu podczas parkowania przed marketem jest tylko niedochowaniem należytej staranności, bowiem wszystkie te sytuacje zdarzyły się przez czyjąś nieuwagę, a nieporównywalne jest np. stworzenie zagrożenia w ruchu na drodze publicznej przez chociażby brak spojrzenia w lusterko przy włączaniu się do ruchu lub zmianie pasa, a incydencie na parkingu lub przed garażem.

Prawdopodobnie mamy w ocenie SSO Urszuli Kiepul jedyne w świecie społeczeństwo masochistów, które najwidoczniej czerpie satysfakcję z umyślnego „samookaleczania” skoro według Policji w 2012 roku doszło do prawie 400 tys. zdarzeń drogowych nie licząc tych niezgłaszanych, a gdzie reszta dziedzin naszego życia, w których codziennie też dochodzi do różnych zdarzeń, co daje nam dobrze ponad milion, jeśli nie więcej zdarzeń z czyjejś winy, czyli nieuwagi, czyli według toku myślenia SSO Urszuli Kiepul rażącego niedbalstwa, bo przecież wszyscy bez wyjątku powinni przed zrobieniem czegokolwiek upewnić się, że nie dojdzie do niepożądanego skutku, bo dlaczego jedno gapiostwo ma być traktowane inaczej niż drugie, obojętne czy dotyczy kierowcy, robotnika na budowie, gospodyni domowej, czy też ślusarza w fabryce i tak można w nieskończoność. Nie sprawdził, nie upewnił się znaczy według SSO Urszuli Kiepul winny.

Takie rozumowanie prowadzi do absurdu, że o ile ktoś trzeci nie wyrządzi nam szkody to we wszystkich pozostałych przypadkach (oprócz losowych) jesteśmy sami sobie winni, stawiając znak równości między działaniem umyślnym, świadomym, a przypadkowym, odmawiając nam tym samym prawa do odszkodowania, co podważa sens ubezpieczeń, a może takie stawianie sprawy przez SSO Urszulę Kiepul jest objawem czegoś więcej.....

Może zamiast ubezpieczać samochód w AC powinniśmy się ubezpieczać od takich wyroków.

I tak z lat 70-tych SSO Urszula Kiepul przeniosła nas w czasy cyborgów gdzie (za Wikipedią) istota ludzka cechuje się posiadaniem dodatkowych (nienaturalnych dla ludzi) umiejętności lub usprawnieniem naturalnych umiejętności lub wydajności (np. lepsza pamięć i zdolności analityczne, większa siła, wyostrzone zmysły) bo każde potknięcie cechujące zwykłych ludzi będzie traktowane jako rażące niedbalstwo.

 

Wielki fenomen demokracji polega na tym, że większość ludzi potrafi odróżnić głupotę od tego, co głupotą nie jest - mówi w rozmowie z Onetem. (Jacek Żakowski)

 

A tak na marginesie, otóż 29.11.2013r. byłem na występie kabaretu „Paranienormalni” w Bytomskim CK i utkwił mi w pamięci jeden ze skeczy, w którym (w skrócie) sprzecza się lekarz z pacjentem jak ma brzmieć słowo „pieczątka”, ale pacjent ma problemy z wymową i trudno im się dogadać w końcu jeden zirytowany mówi do drugiego „...nie wiem, co pan bierzesz, ale proszę następnym razem weź pan tylko połowę...)

Może coś w tym jest?

 

Zamiast oddawać się dywagacjom należałoby zasięgnąć po sąsiedzku podstawowych informacji lub przeczytać ze zrozumieniem klika zdań lub też zwyczajnie włączyć radio, a nie przepisywać bez zastanowienia podsunięte przez LINK4 głupstwa, bo takie postępowanie w zestawieniu z przywołanymi latami 70-mi (gołe samochody które rozpadają się podczas jazdy) nie kojarzy się z demokracją i sprawiedliwością.

 

I tak z prostej sprawy polegającej na odpowiedzi czy paragraf OWU przytoczony przez LINK4 w decyzji o odmowie wypłaty odszkodowania ( składający się z jednego zdania) jest zasadny, zrobiono sprawę równą sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, gdzie owa decyzja jako dowód w sprawie nie została w ogóle wzięta pod uwagę, a główną rolę przez rok czasu grała bujna wyobraźnia sędziów.

 

Po takiej lekturze uzasadnień i argumentacji należałoby jedynie życzyć SRR Adamowi Warzecha i SSO Urszuli Kiepul w tym 2014r. kilku kolizji, żeby osobiście mogli doświadczyć kontaktu z ubezpieczycielem i skonfrontować to ze swoimi wywodami.

Aha zapomniałbym, skoro nieistotne jest dla sprawy jak dojdzie do uszkodzenia, bo to tylko taka jest gadanina, to niech to odbędzie się z pompą, może jakiś TIR, albo pojazd szynowy wtedy mniej problemów będzie z wyceną szkody.

W TV przekonują, że trzeba wierzyć, a  przyjdzie czas na spełnienie!

 

Po takich wyrokach nie dziwi fakt, że w latach 2011-2013 liczba skarg na sędziów wzrosła o 2/3. Buta, arogancja, niesprawiedliwość, poczucie bezkarności-zasłanianie się immunitetem, to wszystko czego możemy doświadczyć w polskich sądach. (art. w Rzeczypospolitej).

 

Zauważyłem też, że w sądzie wcale nie musi być nudno i poważnie;

•          wyrok zamiast sprawiedliwy może być przecież nieobliczalny jak radio RMF,

•          można również poczuć atmosferę z krainy czarnoksiężnika, gdzie za dotknięciem czarodziejskiej różdżki kłamstwa zmieniają się w kwiatki,

•          jeśli zaś ktoś ma w perspektywie egzamin na prawo jazdy to może też wchłonąć kilka cennych wskazówek, ile wartych dowiecie się na egzaminie,

•          no i korepetycje z języka polskiego za darmo (no może nie do końca, bo przecież wszyscy robimy na sądy zrzutkę)

•          w kuluarach dowiemy się też, dlaczego Temida ma zawiązane oczy, - ano dlatego, żeby nie widziała, co się dzieje na salach sądowych; lub wersja druga – dlatego, że nieważne jest od kogo, ważne żeby na wadze się zgadzało; lub wersja trzecia z filmu „Rodzina zastępcza” – ma zawiązane, więc wali na oślep.

 

No i lekcja najważniejsza, kłamstwo ponoć nie popłaca, (choć fakty mówią co innego - nie każdy może być przecież sędzią), ale prawda kosztuje jeszcze więcej, mnie jakieś 6.000 zł.

„Polacy nie gęsi i swój rozum mają”, ale ja na pewno żadnej ewentualnej własnej szkody z  AC nie wezmę już na siebie, a jak kłamać, otrzymałem właśnie lekcję w sądzie.

 

Przez dwadzieścia lat opłacania składek AC (obowiązkowo z powodu cesji banku na kolejne kredyty) upolowałem na autostradzie jedno zwierzątko, które notabene nie powinno tam się znaleźć, co kosztowało ubezpieczyciela ok. 4.000 zł, za resztę mógłbym dziecku kupić nienajgorzej wyposażony miejski samochód.

Zastanówcie się więc, jeśli nie zmusza Was do tego bank (cesja), czy tych bezpowrotnie straconych na AC pieniędzy nie można lepiej ulokować na ciężką chwilę „Polak mądry po szkodzie”.

 

Opisałem powyższe w piśmie do Rzecznika Praw Obywatelskich, oczywiście w odpowiedniej formie, chociaż Rzecznik nie ma kompetencji w powyższej sprawie to jakiś ślad zostanie.

 

Proszę wszystkich o udostępnienie tego tekstu na kolejnych forach i portalach społecznościowych, jeśli zaś ktoś szuka gotowego scenariusza do występów kabaretowych to proszę o kontakt, udostępnię oba uzasadnienia wyroków.

2014-04-06niedbały
Dodaj opinię

Strona świadczy o nietypowych zagadnieniach, zapraszam do dyskusji AC UBEZPIECZENIA AC UBEZPIECZENIE
Feel free to surf to my homepage :: jak ubezpieczyć samochód jakie oc
Strona świadczy o nietypowych zagadnieniach, zapraszam do dyskusji AC UBEZPIECZENIA AC UBEZPIECZENIE
Feel free to surf to my homepage :: jak ubezpieczyć samochód jakie oc

Wypowiedz się co myślisz o tej sprawie...

Podpis:

Treść:

Sędziowie powiązani:
Strefa
e-mail:
hasło:
zarejestruj
dajwlape.pl zarejestrowany w rejestrze dzienników i czasopism pod numerem Rej.Pr.767 w Sądzie Okręgowym w Opolu.
Podmiot odpowiedzialn i redakor naczelny: Dawid Jabłoński, brak adresu dla doręczeń.